
Fukushima musi być lekcją dla wszystkich
Stanowisko Rady Krajowej Partii Zieloni w 10. rocznicę katastrofy w elektrowni atomowej w Fukushimie
Dziesięć lat temu potężne trzęsienie ziemi o sile niemal 9 stopni Richtera wywołało falę tsunami, która uderzyła w wybrzeże Japonii, zabijając blisko 16 tys. osób. Wśród innych tragicznych zniszczeń woda zalała elektrownię jądrową Fukushima Dai-ichi. W wyniku utraty mocy w obiekcie doszło do wybuchu wodoru w reaktorach 1, 3 i 4 oraz stopienia się rdzeni reaktorów 1 i 3, co wyzwoliło masową emisję substancji radioaktywnych do otoczenia. Katastrofa została zaklasyfikowana na skali INES (International Nuclear and Radiological Event Scale), mierzącej skutki zdarzeń radiacyjnych, na najwyższym, siódmym poziomie, razem z katastrofą w Czarnobylu. Swoje domy musiało opuścić 160 tysięcy osób. Koszty likwidacji skutków katastrofy: usunięcia resztek paliwa jądrowego, skażonej wody, rozbiórki instalacji elektrowni, a wreszcie wypłacenia odszkodowań poszkodowanym mogą wynieść prawie 200 miliardów dolarów w perspektywie najbliższych kilku dekad.
W rocznicę tragedii, która nawiedziła Japonię, składamy hołd wszystkim jej ofiarom i osobom, które ona dotknęła – tym, które zostały przesiedlone, straciły środki do życia lub w wyniku otrzymania nadmiernych dawek promieniowania zachorowały na nowotwory. Przypominamy, że za rozmiary katastrofy w Fukushimie odpowiada nie tyle promieniowanie, co polityka rządu japońskiego bagatelizującego ryzyko katastrofy, a następnie ukrywającego jej rozmiary. Rządowa propaganda głosiła, że japońskie elektrownie atomowe z definicji nie mogą ulec awarii – dlatego na kataklizm nie był przygotowany ani operator elektrowni, ani rządowe agencje, ani władze lokalne, ani mieszkańcy. Prowizoryczne działania, brak specjalistycznego sprzętu, wreszcie przerzucanie się odpowiedzialnością przez różne instytucje tylko pogłębiły wymiary katastrofy w Fukushimie. Zakulisowe działania decydentów oraz presja na minimalizację skutków katastrofy sprawiły, że trudno jest dziś ocenić rzeczywistą skalę skutków awarii.
Wzywamy rząd Japonii do porzucenia planów wylania do oceanu tysiąca cystern ze skażoną wodą przechowywanych na terenie elektrowni Fukushima oraz do wysłuchania obywateli i obywatelek, którzy obawiając się o bezpieczeństwo i zdrowie swoje i swoich dzieci, nie chcą ponownego uruchomienia reaktorów zamkniętych po katastrofie w Fukushimie.
Z zaniepokojeniem patrzymy na plany podążenia dokładnie tą samą ścieżką co Japonia przez polski rząd. Ogromny, czaso- i kosztochłonny program budowy elektrowni jądrowych, połączony z nacjonalistyczną retoryką i przekonaniem o nieomylności rządu Prawa i Sprawiedliwości to proszenie się o katastrofę. Mamy poważne wątpliwości, czy obecny rząd jest w stanie przewidzieć i adekwatnie ocenić wszystkie możliwe zagrożenia zewnętrzne (np. katastrofy naturalne, ataki terrorystyczne) i wewnętrzne (np. błędy ludzkie, awarie urządzeń), dotyczące budowy i korzystania z siłowni jądrowych – przez wiele dekad i przy gwałtownie zmieniającym się klimacie.
Nawet jeśli ryzyko katastrofy nuklearnej może ewentualnie dotknąć dopiero przyszłe pokolenia, już dziś będziemy mierzyć się z ryzykiem przekroczenia budżetu i wieloletnich opóźnień, trapiących atomowe projekty w innych krajach. Budowa elektrowni nie przełoży się również na widoczną redukcję zużycia gazu, gdyż rządowy plan transformacji przewiduje prawie 30% jego udziału w miksie energetycznym – tyle ile plany transformacji oparte wyłącznie na OZE. Pierwsza polska elektrownia atomowa będzie działać i redukować emisje dopiero za kilkanaście lat – budując ją, zamrozimy pieniądze, które mogłyby zostać wydane na radykalną poprawę efektywności energetycznej budynków i gospodarki, a także skokowy rozwój odnawialnych źródeł energii i przystosowanie sieci energetycznej do nowego modelu energetyki – cele, bez których nie jest możliwa radykalna redukcja emisji do 2030 r. Gdy cele te zostaną osiągnięte, polskie władze będą musiały podjąć decyzję o tym, w jaki sposób stabilizować produkcję energii z odnawialnych źródeł – czy jednak w przypadku rozwoju tanich magazynów energii, inteligentnych sieci i elektrowni wodorowych energia jądrowa jako stabilizator OZE będzie miała jeszcze sens ekonomiczny, czy będzie tylko zbędnym, ideologicznym dodatkiem?
Czekanie na atom to powtarzanie błędów Japonii i innych krajów i oddanie ochrony klimatu walkowerem. Szybka poprawa efektywności energetycznej i rozwój energii odnawialnych stanowią jedyną realną formę transformacji energetycznej i szansę na wywiązanie się z unijnych celów klimatycznych.

Konferencja prasowa Partii Zieloni pod ambasadą Japonii w 10. rocznicę katastrofy w Fukushimie z udziałem: Macieja Józefowicza – rzecznika prasowego, Teresy Boczkowskiej i Krzysztofa Rzymana z Rady Krajowej Partii Zieloni oraz Ewy Sufin-Jacquemart, prezeski Fundacji Strefa Zieleni