The Greens Wrapped, czyli co przyniósł rok 2024.

Dominik Kulczyński z Brukseli z porcją newsów i ciekawostek z wielkiego świata.

Grudzień to nie tylko koniec roku, ale również coroczny przegląd naszych gustów muzycznych na najpopularniejszej platformie muzycznej, czyli Spotify. Mowa oczywiście o Spotify Wrapped. Zbliżający się ku końcowi rok niestety nie obfitował w pozytywne wieści ze świata. Niemniej jednak był to z politycznego punktu widzenia rok, którego na pewno nie można nazwać nudnym. A pomyśleć, że kiedyś narzekaliśmy na przewidywalną politykę ciepłej wody w kranie... Oto European Greens Wrapped, czyli kilka faktów z tego roku z perspektywy europejskiej zielonej polityki.

Niewątpliwie najważniejszym z europejskiego punktu widzenia wydarzeniem tego roku były wybory europejskie, które odbyły się w dniach 6-9 czerwca. Wtedy to obywatele 27 krajów członkowskich UE wybierali 720 eurodeputowanych (w Polsce wybieraliśmy 53 deputowanych). W przeciwieństwie do roku 2019 i ówczesnej zielonej fali, kwestie bliskie partiom i ruchom skupionym w European Greens nie znalazły się na liście priorytetów wyborców.

Mała retrospekcja - mianem zielonej fali nazwano spektakularny sukces zielonych partii w poprzednich wyborach europejskich, w których to frakcja The Greens/EFA osiągnęła historyczny wynik, wybijając się na czwartę pozycję w Parlamencie Europejskim, po centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP), gdzie zasiadają europosłowie PO i PSL, centrolewicowym Progresywnym Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D) z deputowanymi Lewicy, oraz centrowej i liberalnej frakcji Renew Europe (obecnie z jednym deputowanym Polski2050, do tej frakcji należy również Nowoczesna, obecnie bez delegacji w Parlamencie Europejskim). Powszechnie uważano to za pokłosie mobilizacji przede wszystkim młodych, skupionych w nowych ruchach społeczno-ekologicznych: Climate Strike, Fridays for Future czy Extinction Rebellion, i głośno domagających się zdecydowanego działania ze strony rządów na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu i dewastacji środowiska.

Wśród progresywnych wyborców zapanowała wtedy euforia i zgodnie uważano, że kwestie klimatu w końcu zdominują debatę publiczną w Unii, i tak też do pewnego stopnia się stało. Flagowy plan strategiczny poprzedniej Komisji Europejskiej - European Green Deal, czyli Europejski Zielony Ład - bynajmniej nie był planem autorstwa Zielonych, tylko Ursuli von der Leyen z EPP i Fransa Timmermansa z S&D. Tamte czasy niestety minęły, i inne globalne problemy i wyzwania stały się obiektami priorytetowego zainteresowania eurokratów i wyborców. Jeśli w 2019 roku każdy polityk od lewa do prawa głosił swoje przywiązanie do neutralności klimatycznej, rolnictwa ekologicznego czy redukcji zanieczyszczeń, to obecnie Europejski Zielony Ład traktowany jest jak gorący kartofel, do którego nie przyznają się nawet jego autorzy z Przewodniczącą Komisji na czele.

W porównaniu do poprzednich wyborów z 2019 roku, Europejscy Zieloni stracili 21 mandatów, tym samym spadli z czwartego na szóste miejsce w Parlamencie Europejskim pod względem liczby deputowanych, z 53 europosłami i europosłankami. Z miejscem w PE pożegnała się eurodeputowana z Polski, Sylwia Spurek, zarazem niebędąca członkinią naszej Partii. Pomimo świetnej kampanii i prawie 30 tys. głosów, nie udało się zdobyć mandatu naszej kandydatce - Joannie Kamińskiej.

Parlament Europejski kadencji 2024-2029 w podziale na frakcje polityczne (źródło: https://results.elections.europa.eu/en/european-results/2024-2029/

Jakkolwiek ważny i potrzebny, Europejski Zielony Ład nie został odpowiednio przygotowany od stron komunikacyjnej i społecznej. Partiom z prawej strony politycznego spektrum, lubującym się w dezinformacji i propagandzie, udało się przekonać znaczną część wyborców, że to w rzeczywistości zamach na wolności obywatelskie i kwintesencja przerośniętej brukselskiej biurokracji, za którą zapłacimy w rachunkach za energię czy żywność. Skutkiem - najbardziej prawicowy Parlament Europejski w historii, z partiami skrajnej prawicy zajmującymi ponad 1/4 miejsc.

Wbrew tezom powtarzanym przez szeroko pojętą prawicę, Europejski Zielony Ład to dalekosiężny plan strategiczny, któremu na obecną chwilę daleko do pełnego wdrożenia w formie unijnych dyrektyw i praw. Warto tu wspomnieć kilka tych praw, które w tym roku były przedmiotem obrad i wzmożonego zainteresowania. Na pierwszy ogień pójdzie unijne Prawo o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych, czyli Nature Restoration Law (NRL).

Prawo to, będące częścią Unijnej Strategii na rzecz Bioróżnorodności, zakłada stopniową odbudowę europejskiej przyrody. Rozporządzenie ustanawia wiążące cele w zakresie odbudowy zdegradowanych ekosystemów, w szczególności tych o największym potencjale do wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla oraz zapobiegania klęskom żywiołowym i ograniczania ich skutków.

Wynik głosowania nad unijnym Prawem o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych (źródło: https://europarl.europa.eu)

Zgodnie z NRL, państwa UE muszą przywrócić co najmniej 30% siedlisk objętych tym prawem (od lasów, łąk i terenów podmokłych po rzeki i jeziora) do zadowalającego stanu do 2030 r., stopniowo zwiększając areał ochrony do 60% do 2040 r. i 90% do 2050 r. Zgodnie ze stanowiskiem Parlamentu, kraje UE powinny priorytetowo traktować obszary Natura 2000. Państwa członkowskie będą również musiały przyjąć krajowe plany odbudowy, określające szczegółowo, w jaki sposób zamierzają osiągnąć te cele.

Nature Restoration Law było przedmiotem bezpardonowych ataków ze strony organizacji lobbujących przeciw jakimkolwiek działaniom na rzecz środowiska, z Copa-Cogeca na czele, największym lobbystą agrokoncernów w Europie. Z drugiej strony barykady znalazły się NGOsy skupione w koalicji #RestoreNature - BirdLife Europe, European Environmental Bureau, WWF i ClientEarth. Po początkowej euforii, kiedy to NRL przeszło w Parlamencie Europejskim niewielką liczbą głosów, przeciwnicy nie złożyli broni, rozpoczynając zakulisowy lobbing w celu odrzucenia tego prawa w Radzie Unii Europejskiej.

O co dokładnie chodzi? W dużym skrócie, inicjatywa ustawodawcza w UE należy do Komisji Europejskiej, która przedstawia Parlamentowi prawa, które po obradach komisji parlamentarnych są poddawane pod głosowanie plenarne. Następnie, prawa unijne muszą być zatwierdzone przez większość kwalifikowaną stanowiącą co najmniej 55% państw członkowskich (obecnie minimum 15) reprezentujących co najmniej 65% ludności Unii. Zgodnie z niepisaną regułą, po przyjęciu unijnego prawa przez Parlament (zresztą unijne prawa są mocno modyfikowane, lobbing istnieje w każdej z Instytucji), głosowanie w Radzie Unii było formalnością. Tym razem rządy kilku krajów UE, w tym Polski, rozpoczęły starania w celu odrzucenia NRL w Radzie. Na szczęście presja społeczeństwa obywatelskiego była skuteczna, a przynajmniej skuteczna w przekonaniu austriackiej ministry środowiska z Zielonych - Leonore Gewessler - której głos był języczkiem u wagi, dzięki któremu to prawo przeszło. Może niektórzy pamiętają w związku z tym krytyczne głosy w Polsce w stosunku do Ministry Urszuli Zielińskiej. Trzeba tu jednak dodać, że Polskę reprezentowała w Radzie Ministra Hennig-Kloska z Polski 2050.

Mobilizacja aktywistów na rzecz Prawa o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych pod siedzibą Rady Unii Europejskiej w Brukseli.

Kolejnym unijnym prawem jest unijne rozporządzenie przeciw deforestacji (EUDR). Prawo to zostało uchwalone jeszcze w czerwcu 2023 roku znaczną większością głosów i zobowiązywało unijne przedsiębiorstwa do zapewnienia, że produkty sprzedawane w UE nie są przyczyną wylesiania i degradacji lasów na świecie. Dlaczego to prawo jest tak potrzebne? Od 1990 roku Ziemia straciła 420 milionów hektarów lasów, czyli więcej niż wynosi powierzchnia całej Unii Europejskiej! Państwa Unii odpowiadają za około 10% strat w powierzchni lasów, z czego większość przypada na hodowlę soi i oleju palmowego.

Niestety, Komisja Europejska postanowiła otworzyć puszkę Pandory i poddać pod głosowanie w Parlamencie projekt przekładający wejście w życie tego prawa o rok. Zgodnie z tą propozycją, EUDR wejdzie w życie dopiero w 2026 roku. Na osłodę dodam, że wyjątkowo w tej sytuacji nie doszło do 'rozwodnienia' przepisów, co zaproponowała Europejska Partia Ludowa. Jakkolwiek argument o nieprzygotowaniu europejskich przedsiębiorstw do dodatkowej biurokracji brzmi zasadnie, to w gestii Komisji Europejskiej było przygotowanie odpowiednich wytycznych. Co więcej, Ghana i Wybrzeże Kości Słoniowej, najwięksi producenci kakao na świecie, wprowadziły systemy monitoringu lasów i ziaren kakaowca, i wyraziły głębokie niezadowolenie z faktu celowego opóźnienia wejścia regulacji przeciw deforestacji w życie, co tylko potwierdza obawy wyrażane przez NGOsy takie, jak Fern czy WWF, o celowej obstrukcji ze strony unijnej prawicy.

Wynik głosowania w Parlamencie Europejskim nad opóźnieniem wejścia w życie unijnego Rozporządzenia Przeciw Deforestacji (źródło: https://x.com/GreensEFA/status/1857077495226323345)

Mobilizacja aktywistów w Parlamencie Europejskim na rzecz Rozporządzenia przeciw deforestacji (EUDR)

Pobieżna analiza głosowań eurodeputowanych to doskonałe źródło wiedzy na temat frakcji w Parlamencie Europejskim i ich stosunku do kwestii społecznych, ekonomicznych i środowiskowych. Jakkolwiek w poprzedniej kadencji Parlamentu udało się wiele ważnych praw uchwalić z pomocą centrowo-liberalnej frakcji Renew Europe, tak w obecnym będzie to zdecydowanie trudniejsze. Zarówno frakcja The Greens/EFA, jak i frakcja liberałów straciły najwięcej miejsc w PE, a zyskały partie konserwatywne i skrajnie-prawicowe. Co więcej, coraz częściej zarysowuje się niepisany sojusz konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej (EPP) z eurosceptyczną i skrajną prawicą z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (PiS, Bracia Włosci Giorgii Meloni...), Patriotów Europy (Konfederacja, Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, Vlaams Belang...) i Europy Suwerennych Narodów (Grzegorz Braun, Alternative für Deutschland...). Mimo publicznych zapewnień Ursuli von der Leyen o kordonie sanitarnym, EPP często głosuje tak jak radykalne partie z prawej strony sali plenarnej.

W kolejnym Newsletterze znajdziecie większą porcję informacji o Parlamencie Europejskim, w szczególności o frakcji The Greens EFA. I na koniec dobra wiadomość - Joanna Kamińska, członkini Zarządu Krajowego, współprzewodnicząca Koła Partii w Brukseli i kandydatka w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku, została wybrana do Zarządu European Green Party!